sobota, 25 stycznia 2014

#2

Kolejny dzień zaczął się dla mnie o wiele wcześniej. Tuż po 5 byłem gotowy do wyjścia popijając kawę w kuchni i przeglądając magazyny. Dręczyłam mnie wczorajsza sprawa z Louis'm. Upiłem ostatni łyk wychodząc do pracy. Ulice Londynu o takiej porze dnia zawsze świeciły pustkami. Chłodne powietrze omiotło moją twarz zostawiając po sobie ślad w postaci kilku kropli nocnej rosy. Jak codziennie wstąpiłem do małej, piekarni na St. Juice kupując dwie czekoladowe drożdżówki. Dotarłem do biura przed wszystkimi, siadając na krześle i okręcając się w kółko czekałem na telefon. Minuty mijały, a ja nie potrafiłem zająć się niczym poza czekaniem. Moje myśli wciąż krążyły wokół niskiego chłopaka o szafirowych oczach. Jego bujnych włosach nastroszonych do góry, by pokazać jego hardość i lekko dodać mu wzrostu. Uśmiechnąłem się na znajomy dźwięk i uniosłem słuchawkę.
-Pracownia pana Styles'a w czym mogę służyć?
-Louis Tomlinson z tej strony, chciałbym się umówić na rozmowę o pracę.
-Przecież mówiłem Ci, że masz tą pracę Lou.
-Ss-słucham?
-Te wczorajszy telefon nie był żartem, więc oczekuje Cię tu za jakieś - spojrzałem na zegarek - 20 minut.
-Okej, już się zbieram. - rozłączył się.
Gdyby ktoś teraz mnie zobaczył mógłby zdecydowanie powiedzieć, że jestem totalnym wariatem, albo wyglądam jak dziecko, które właśnie dostało swój wymarzony prezent gwiazdkowy. Kręciłem się na krześle machając nogami oglądając migoczące światła na suficie, gdy ktoś wszedł i stanął przed blatem. Obróciłem się jeszcze kilka raz i spojrzałem na chłopaka. Wyglądał tak bardzo perfekcyjnie. Spodnie w odcieniu czerwieni, idealnie przylegające i uwydatniające to co powinny. Granatowa koszulka polo, rozpięta pod szyją i swobodnie zwisające szelki. "Zaraz dostane tu jakiegoś orgazmu" skarciłem się w myślach. 
-To co mam robić? - zapytał lekko zakłopotany
-Zacznijmy od tego, że usiądzie i opowiesz mi coś o sobie.
-Coś o mnie? A CV? 
-Przeczytałem, ale chcę wiedzieć gdzie wcześniej pracowałeś, jak szła współpraca itp. Rozumiesz?
-Tt-tak. - uśmiechnąłem się pokrzepiająco nakazując mu by mówił - Nazywam się Louis Tomlinson. Wcześniej pracowałem dla agencji modelingowej 'Take a need'. Myślę, że pracowało nam się całkiem dobrze, ale potrzebuje jakiejś odmiany. Wiesz dreszczyku emocji. - po tych słowach lekko się zarumienił lecz kontynuował - No i to chyba tylko, chyba że chcesz wiedzieć coś jeszcze Harry.
-Tyle mi w zupełności wystarczy. W takim razie witamy na pokładzie Lou. - uścisnął moją dłoń, wciąż się uśmiechając. 
Godziny mijały, a pracy wciąż było coraz więcej. Pogrążony w papierach przegapiłem lunch, a mój brzuch świetnie dawał mi o tym znać. Próbowałem odepchnąć to uczucie w głąb mojego mózgu i spokojnie zająć się pracą.. Przeglądałem kolejne projekty i zdjęcia kreśląc kółka i inne by zaznaczyć to czego mi trzeba. Przysiadłem na blacie przecierając oczy ze zmęczenia. Kochałem swoją pracę, ale czasami po prostu mnie wykańczała. Ciągłe siedzenie nad papierkową robotą dawało mi w kość. Rozłożyłem ramiona chcą choć trochę rozprostować obolałe mięśnie. Ruszyłem wolnym krokiem w stronę ekspresu zostając potrącony przez zdyszanego chłopaka. Opadł na półkę zupełnie mnie nie zauważając. 
-Coś ty taki zabiegany? - spytałem z lekkiej troski.
-Isabelle nie daje mi spokoju. W ciągu ostatniej godziny obiegłem chyba całe miasto wzdłuż i wszerz. 
-To może masz ochotę napić się ze mną kawy?
-Och, jasne. 
Obszedłem chłopaka i nacisnąłem przycisk włączający. Podstawiłem dwie filiżanki i czekaliśmy. Rzeczywiście dziewczyna musiała mu dać w kość. Włosy lepiły mu się do czoła, a oddech wciąż był ciężki i nie miarowy. Uśmiechał się delikatnie pokazując swój niesamowicie prosty zgryz. "Musiał kiedyś nosić aparat" pomyślałem. Ekspres zapiszczał dwukrotnie sygnalizując gotowość. Wyciągnąłem rękę by zabrać napój, ale on mnie wyprzedził. Minął mnie i małymi kroczkami zmierzał w stronę mojego biurka. Postawił obie filiżanki i rozłożył się w miękkim fotelu. Usiadłem po drugiej stronie zabierając jeden kubek. 
-Co ty tak właściwie tu robisz? - zapytał nagle, całkowicie zbijając mnie z tropu
-Ja? Jestem projektantem. 
-To wiem, ale pytam co robisz z tym. - wskazał na stos papierów i zdjęć
-Aaa to. Wybieram to co podobało mi się w starych projektach i staram się złożyć z tego jakąś spójną całość. 
Mężczyzna pochylił się w moją chcą dogłębnie przyjrzeć się fotografiom. Nasze twarze dzieliły milimetry kiedy odruchowo podniósł wzrok i odskoczył. W tym momencie moje serce rozprysło się na miliony małych kawałeczków. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się. Dziś nie było już po nim widać złości czy też rozgoryczenia. Wydawał się człowiekiem uczynnym i miłym, choć nie dałem się zwieść pozorom. Podejrzewałem, że praca z nim nie będzie tak prosta jak mi się wydaje. 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

#1

Promienie słoneczne wpadały w okna uniemożliwiając  i dalszy sen. Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku opuszczając stopy na chłodny parkiet. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. W pokoju panował totalny chaos, jakby przeszło przez niego co najmniej tornado. Zamrugałem kilka razy, aby upewnić się że to nie sen. Niestety nie był. Pozbierałem ubrania i zaniosłem je do łazienki. Wziąłem gorący prysznic i zszedłem na dół przygotować śniadanie. Usiadłem na czerwonym taborecie czekając, aż woda da znak swojej gotowości. Zalałem napój i poczłapałem po schodach na górę by spokojnie się ubrać. Z samego dna szafy wygrzebałem ciemne, przetarte rurki i stary, granatowy sweter. "Będzie idealnie" pomyślałem. Rozczesałem swoje niesforne loki, strosząc je lekko ku górze. Perfekcja w każdym tego słowa znaczeniu. Zgarnąłem potrzebne materiały do torby i ruszyłem do pracowni. Po raz pierwszy dzisiejszego dnia spojrzałem na telefon. 38 nieodebranych połączeń od krawców i modeli. Przyspieszyłem kroku, wiedząc co na mnie czeka. Wpadłem zdyszany do biura łapiąc butelkę wody i biegnąc przez korytarze, jednak nie zauważyłem jednego małego kabelka, który niestety zaplątał się o moje stopy. Jeden krok w przód i leżałem jak długi, ciężko oddychając. "Co jeszcze się dziś zdarzy" zakląłem w myślach i właśnie w tym momencie ktoś uderzył mnie drzwiami. Chłopak wydawał się być bardzo przerażony i nie obeznany w tutejszych zwyczajach. 
-Jjj-ja bardzo przepraszam. 
-Pomóż mi wstać.
Wyciągnąłem w jego stronę rękę, którą szybko uchwycił podciągając mnie w górę. Uśmiechnąłem się myśląc, że to doda mu trochę otuchy.
-Nowy?
-Ss-słucham?
-Pytam czy jesteś nowy? Byłeś tu wcześniej?
-Nie proszę pana.
-Nie mów mi pan, proszę. Czuję się wtedy tak staro, jestem Harry. - podałem mu dłoń co odwzajemnił.
-Louis i tak chyba jestem TU nowy. - zaznaczył 
-Czego szukasz Lewis?
-Ymm pracowni pana Styles'a i Louis nie Lewis, okej? Bardzo tego nie lubię.
-Och, przepraszam. W takim razie zapraszam za mną. 
Szliśmy koło siebie z lekkimi uśmiechami w stroną windy. Nacisnąłem 19 piętro i czekaliśmy pogrążeni w ciszy.
-Jesteś nowym modelem Louis? 
-Powiedzmy, że dopiero zaczynam i szukam pracy, a ty?
-Zaraz zobaczysz.
Drzwi otworzyły się, a jego powiększyły się do rozmiarów spodków. Wyszedłem zostawiając go w osłupieniu.
-Wchodzisz czy będziesz tam tak stał? - chłopak jakby nagle oprzytomniał i zrobił krok w przód. 
Gwar rozchodzący się po pracowni w pierwszym kontakcie mógł szokować, ale po kilku godzinach szło się do niego przyzwyczaić. Podążyłem do biurka rozkładając swoje materiały i delikatnie spoglądając na chłopaka, który właśnie zaczepiał moją sekretarkę. Gdy dziewczyna wskazała palcem w moją stronę zrobił się blady lecz powolnym krokiem podszedł opierając ręką na krześle. Jego mina wyrażała gniew i rozgoryczenie. 
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że nazywasz się Styles?!
-Nie pytałeś - uśmiechnąłem się pokazując zęby
-Mogłeś uprzedzić. 
-Nie chciałeś przypadkiem starać się o pracę, co Louis?
Twarz chłopaka przybrała bardziej purpurowy kolor, a moje zadowolenie rosło z każdą minutą. Wiedziałem, że teraz będzie mu jeszcze trudniej się przemóc. Jego oczy biły złością i jawną zazdrością. Sam w sobie wydawał się dość sympatyczną osobą i atrakcyjnym mężczyzną, co dodatkowo podkreślał dobrze dopasowanymi ubraniami. Jego wąskie spodnie idealnie opinały wydatne pośladki, a biała koszulka w serek dodawała mu uroku. Włosy nastroszone do góry ze sporą ilością lakieru lśniły w świetle lamp. Zaróżowione ze wściekłości policzki, coraz bardziej mnie rozczulały. 
-No już dobrze pokaż mi swój folder i oddychaj Louis.
-Nie mów mi co mam robić. - wrzasnął rzucając w moją stronę zdjęciami i wyszedł. 
Zostawił mnie samego na środku pracowni z oczami pracowników skierowanymi w moją stronę i stertą zdjęć na podłodze. Kucnąłem by pozbierać kartki nie spuszczając oczy z Isabelle. Kobieta zrozumiała mój przekaz krzycząc na wszystkich by wzięli się wreszcie do roboty. W teczce, którą omal nie zostałem zabity znajdowało się ponad 30 fotografii z różnych sesji  oraz CV chłopaka. Spojrzałem nie pewnie na wiek. "O mój boże. On jest starszy ode mnie o dwa lata" Usiadłem na stołku przeglądając folder. Niektóre ze stylizacji były całkiem niezłe, ale żadna nie oddawała charakteru chłopaka. Nawet dziś wyglądał na bardzo potulnego mężczyznę dopóki go nie rozzłościłem. Na koniec zostawiłem sobie jego CV, czytałem cicho popijając wodę. 
"Louis William Tomlinson. 
Wiek: 21 lat. 
Wzrost: 5,58 ft 
Obwód klatki piersiowej: 100
Talia:80 
Waga: 121 lb "
Cóż jak na modela był zdecydowanie za niski i troszkę za gruby, ale coś da się zrobić. Jego oczy były takie majestatyczne w swoim gniewnie. Odetchnąłem z ulgą widząc numer telefonu w samym rogu kartki. Wystukałem cyfry na klawiaturze moje telefonu i czekałem na połączenie. Nagle w słuchawce odezwał się bardzo przyjemny głos.
-Louis Tomlinson słucham?
-Dostałeś tę pracę Lou. 
To było pierwsze przezwisko jakie mu nadałem i chyba jedno z jego ulubionych.

niedziela, 19 stycznia 2014

#prolog

-Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy? To wydaje się tak odległe.
-Oczywiście, że pamiętam Lou. Nie mógłby tego zapomnieć. To był dzień, w którym zauroczyłeś moje serce lecz ja sam jeszcze tego nie wiedziałem. - uśmiechnąłem się delikatnie składając pocałunek na twoich malinowych ustach.
-Chciałbym wtedy zacząć inaczej. 
-Gdyby nie tamten dzień, dziś nie bylibyśmy tu gdzie właśnie jesteśmy. 

sobota, 18 stycznia 2014

Zwiastun

zwiastun wykonała: @blogowiczkaa<3
za szablon dziękuje @reesabilitka bez ciebie nie dałabym sobie rady <3


zwiastun wykonała: @oneluckyforme <33

Bohaterowie

Isabelle lat 17


Harry lat 19


Louis lat 21


Niall lat 20


Zayn lat 19


Liam lat 21


Shirley lat 20